04.11.2016

ARNOLD

Jest rok 1987. Arnold Friedman jest głową rodziny, nauczycielem i filmowcem-amatorem. Zamiłowanie do kamery ma od dziecka i jest to zamiłowanie, które przekazał swoim synom ? Davidowi, Sethowi i Jessemu. Wspólnie bawią się i wygłupiają, tworzą skecze i krótkie filmy, które trafiają do archiwum rodzinnego...

Z nimi jest prawdopodobnie najszczęśliwszy. Mimo wieku – ma 57 lat – rozumie się z synami doskonale. Ma w sobie młodzieńczą duszę. Być może nigdy nie dał dziecku w sobie dorosnąć. Jego synowie wpatrzeni są w niego jak w obrazek.

 

Skończył chemię na prestiżowym Columbia University. I zamiast pójść za karierą, poszedł za marzeniem: założył jazzband, nazwał go Arnito Rey, z którym koncertował po klubach, grając muzykę latynoską. A potem spełnienie odnalazł w nauczaniu, które staje się sensem jego życia. Jego uczenie jest bardziej przekazywaniem pasji niż wbijaniem pojęć do głowy. Uczy chemii, pianina i rodzącej się informatyki. Jest szanowanym, lubianym i docenianym nauczycielem. Kilka lat temu – jako pan od komputerów - otrzymał tytuł „Nauczyciela Roku stanu Nowy Jork” i zainstalował w swoim rodzinnym Volvo tablice rejestracyjne z napisem „COMPUTER”. 

 

Gdyby spytać go o to, w czym tkwi nieśmiertelność, powiedziałby pewnie, że w tym, jak będziemy pamiętani. On chciałby przetrwać w pamięci swoich uczniów. Według jego własnych słów, odcisnął piętno na życiach setek, jeśli nie tysięcy uczniów, którzy mieli okazję się z nim spotkać. 

Małżeństwo nie udało mu się aż tak dobrze. Jego żona Elaine nie rozumie go tak dobrze jak synowie. On też nie do końca jest w stanie sprostać jej oczekiwaniom. A jednak pomimo trudności przetrwali już ze sobą 30 lat.

 

 

W SEKRETNYM ŻYCIU FRIEDMANÓW w Arnolda wcieli się Piotr Pilitowski

 

 ______________

 #sekretneżyciefriedmanów

 

Marcin Wierzchowski, Daniel Sołtysiński
SEKRETNE ŻYCIE FRIEDMANÓW 
reż. Marcin Wierzchowski
premiera 19 listopada 2016, Scena Stolarnia

tekst/ Daniel Sołtysiński
zdjęcia z programu do spektaklu oraz zdjęcia portretowe/ Przemysław Sieraczyński
redakcja/ AR