APOKRYF I
Z twórczego chaosu, z bezkształtnej magmy wyłaniają się cienie postaci, docierają pierwsze głosy:
- widzieliście, widzieliście jego głowę?
- to była głowa?
- nie wiem, nie widziałem, myślałem, że wy widzicie
- ja tylko słyszałam - wielkie stopy, człapiące
- i płachta, jakby z folii czarnej, w którą się pakuje trupy
- to płaszcz był chyba
- ja nic nie widziałam
- to było takie… namacalne...
- wrażenie, że to coś jest obok i jakby rozrywa wszystko
- z boku wyglądaliście jakby was powyginało!
- czułem, że coś nas wyrwało stąd i przekleiło gdzie indziej, a potem znowu znaleźliśmy się tutaj
- wydawało mi się, że byliśmy o wiele dalej, a to nas znowu wcisnęło tam
- nie dotykajcie mnie – czuję, że to z nas wylazło!
- tu był taki krąg dziwny
- są takie miejsca na ziemi
- a może po prostu zakopmy to wszystko z powrotem?
- nie da się, już za późno