"ANDŻEJ ŚNIEGU / MONODRAM ŁOBUZERSKI WZNIOSŁY" - PRZEDPREMIEROWO
Ożyły mury Ratusza. Słowa Mistrza i dźwięki muzyki uniosły się nad zdumionym Krakowskim Rynkiem…
Przedpremierowy pokaz spektaklu ANDŻEJ ŚNIEGU / MONODRAM ŁOBUZERSKI WZNIOSŁY w reż. Tadeusza Łomnickiego i w wykonaniu Andrzeja Franczyka za nami.
PREMIERA listopad 2021
autor: Andrzej Franczyk
reżyseria: Tadeusz Łomnicki
kostium: Anna Franczyk
dobór utworów muzycznych: Andrzej Franczyk
opracowanie muzyczne: Piotr Piecha
światła: Tomasz Kapusta
występuje: Andrzej Franczyk
fot. Anna Ryś
- /system/images/8883/fot_anna_rys_tl_glos-1_large.png
- /system/images/8880/fot_anna_rys_tl_glos-3_large.png
- /system/images/8885/fot_anna_rys_tl_glos-2_large.png
- /system/images/8886/fot_anna_rys_tl_glos-4_large.png
- /system/images/8881/fot_anna_rys_tl_glos-5_large.png
- /system/images/8884/fot_anna_rys_tl_glos-6_large.png
- /system/images/8882/fot_anna_rys_tl_glos-15_large.png
- /system/images/8888/fot_anna_rys_tl_glos-8_large.png
- /system/images/8890/fot_anna_rys_tl_glos-7_large.png
- /system/images/8893/fot_anna_rys_tl_glos-11_large.png
- /system/images/8894/fot_anna_rys_tl_glos-10_large.png
- /system/images/8887/fot_anna_rys_tl_glos-14_large.png
Popularne
53 WOJNY - PIERWSZA PRÓBA CZYTANA
Zdjęcia z pierwszej próby czytanej sztuki 53 WOJNY Marii Klotzer na motywach książki Grażyny Jagielskiej "Miłość z Kamienia"
Zobacz więcejWYBRAŃCY BOGÓW UMIERAJĄ MŁODO, LECZ PÓŹNIEJ ŻYJĄ WIECZNIE W ICH TOWARZYSTWIE
Reżyser Piotr Sieklucki z dużym wyczuciem podobierał aktorów do poszczególnych ról, biorąc pod uwagę także ich warunki wokalne. Choć zarówno Mercedes Benz w wykonaniu Anety Wirzinkiewicz (Janis Joplin), jak i gitarowe utwory Ryszarda Starosty (Jimi Hendrix) brzmią koncertowo, to jednak nie ma sobie równych Dominik Rybiałek (Kurt Cobain), kiedy brawurowo wykonuje utwór Rape Me Nirvany. Świetnie sprawdził się również towarzyszący aktorom zespół muzyczny (czyt. więcej)
Zobacz więcejKRAKÓW. PREMIERA WYCHOWANKI W TEATRZE LUDOWYM
„Wychowanka” nie jest ani powszechnie znaną, ani szczególnie często wystawianą późną komedią Aleksandra hr. Fredry. Może trzeba by powiedzieć - komedią serio, jak chciał autor, czy wręcz gorzkim, ironicznym dramatem ludzkim, nie pozbawionym elementów humoru. Ale nie tego ”humoru, który znamy i lubimy u Fredry”. Biorę to ostatnie zdanie w nawias, jako że brzmi jak slogan lub porzekadło stare, wyświechtane i zużyte, wypowiadane niezliczoną ilość razy przez profesorów, nauczycieli, znawców, a nawet ignorantów, którzy „liznęli” Fredrę przez jego „Zemstę”, czy „Śluby panieńskie”.
Zobacz więcej