ISTNE SZALEŃSTWO
Opowiadania Natalki Suszczyńskiej ujmują bezpośredniością, humorem, akuratnością spostrzeżeń i metafor. „Dropie” w reżyserii Marcina Libera przejmują najlepsze cechy zbioru, proponując widzom zabawę, w której żarty są trochę na serio. Zapraszamy na blog Festiwalowy.
Trzy aktorki ubrane są tak samo. Na początku grają jedną osobę, dokańczając za siebie nawzajem zdania i wykonując te same gesty, a w finale chóralnie powtarzają otwierającą spektakl kwestię. Jednak każda z nich ma własną historię. Co je łączy? Dlaczego reżyser zaprasza nas do patrzenia na bohaterki Suszczyńskiej jako jedną osobę? Bo ich opowieści to pryzmat, przez który mogą przejrzeć się młodzi, siedzący właśnie na widowni.
„Wciągnąłem się w fabułę. I doceniam komizm. Najlepszy był ten moment, jak...”, po zakończeniu „Dropi” grupka chłopaków dalej przeżywa spektakl. Nic dziwnego. Przedstawienie Teatru Horzycy zostaje w głowie i długo kręci się w myślach. Nie tylko dlatego, że zapewnia prawie dwie godziny dobrej zabawy, ale również ze względu na nić porozumienia, jaką zawiązuje z widzami. Spektakl śmieszy, bo tak bardzo przypomina rzeczywistość, bo widownia czuje się jak u siebie, a przygody bohaterek w groteskowy sposób odbijają codzienność.
Opowiadania Natalki Suszczyńskiej ujmują bezpośredniością, humorem, akuratnością spostrzeżeń i metafor. „Dropie” w reżyserii Marcina Libera przejmują najlepsze cechy zbioru, proponując widzom zabawę, w której żarty są trochę na serio. Właściciel mieszkania vel wampir spędza sen z powiek bohaterce, „inflacja zapierdala”, a wszystko w konwencji lekkości, różu, śmiechu, podszytych jednak rezygnacją i niemocą. Niezwykły jest balans szaleństwa i cichej grozy, jaki osiąga spektakl; nie przytłacza widzów ponurą rzeczywistością, a jednocześnie nie pozwala śmiać się zupełnie beztrosko.
Postaci wygłaszają refleksje z rozbrajającą, typową dla „Dropi”, bezpośredniością. „Ja nie myślałam że to już, ja myślałam, że mam jeszcze czas”, mówi bohaterka stając w obliczu konieczności podjęcia działania. Ostatecznie rzuca się w wir życia. Mimo wielu dziwnych, niekiedy trudnych przygód dziewczyny nie żałują ani siebie, ani swoich decyzji. Idą naprzód i nie oglądają się wstecz, próbując ułożyć sobie życie w nieprzystępnym, pomylonym świecie.
Spektakl kończy się radośnie; aktorzy podchodzą do widzów i śpiewają: „Uśmiechnij się!”, rozrzucając wszędzie banknoty stuzłotowe. Po gromkich brawach wybiegają na scenę, włączają muzykę i zapraszają wszystkich do tańca. Młodzieży nie trzeba powtarzać dwa razy; przez chwilę trwa istne szaleństwo. Ten zwariowany finał jest chyba najlepszym podsumowaniem „Dropi”.
____________
#festiwalotwarcia
Teatr im. Wiliama Horzycy w Toruniu
„Dropie”
reżyseria: Marcin Liber
scenariusz: Michał Kmiecik
piosenki i muzyka: Zuza Wrońska i Igor Nikiforow
ruch sceniczny: Hashimotowiksa
kostiumy, światła: Mirek Kaczmarek
scenografia: Maciej Salamon
obsada: Joanna Rozkosz, Julia Sobiesiak-Borucka, Weronika Krystek (gościnnie), Adam Szustak (gościnnie), Igor Tajchman, Grzegorz Wiśniewski Na podstawie opowiadań Natalki Suszczyńskiej „Dropie” (2019).
TIM, scena warsztatowa, 21.11.2024, 11:00 (premiera: 24.06.2023) Spektakl tłumaczony był na polski język migowy.
Gabriela Wilkosz – absolwentka polonistyki-komparatystyki na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Zajmuje się redakcją tekstów. Pasjonatka teatru, literatury i sztuki w ogóle, co jest zarówno przyczyną, jak i skutkiem komparatystycznego zaplecza. Interesuje się przekładem i hiszpańskim teatrem Złotego Wieku.
red Anna Ryś