Aktualności

Zobacz wszystkie aktualności
22.04.2021

DON KICHOT W PIÓRACH

Nowa recenzja spektaklu "Boska" reż. Roberta Talarczyka od Kulturalna Pyrka.

WIĘCEJ O SPEKTAKLU - ZAKUP BILETÓW!

 

Recenzja z blogu KULTURALNA PYRKA.

Jest coś, czego wybitnie nie potrafisz? Ja nie mam zdolności plastycznych i w związku z tym piszę, a nie rysuję. A jak przez przypadek coś narysuję, to na pewno się tym nie chwalę. Na pewno pamiętasz, że miałaś w klasie/szkole taką jednostkę, która czegoś nie umiała, a i tak uważała, że robi to najlepiej i nikt nie miał prawa tego zakwestionować. Ja kogoś takiego znałam i przypomniałam sobie o tej osobie, kiedy obejrzałam w krakowskim Teatrze Ludowym spektakl Boska.

To historia oparta na faktach, którą możesz znać z filmu Boska Florence z Meryl Streep oraz Hugh Grantem w rolach głównych. Amerykańska sopranistka-amatorka Florence Foster Jenkins była znana jako najgorsza śpiewaczka świata, która mimo całkowitego braku talentu cieszyła się bardzo dużą popularnością. Swoją karierę finansowała ze spadku po zmarłym ojcu.

Historia Florence Jenkins jest tak nietypowa, że nie inna mogła być recenzja o spektaklu, który jest poświęcony jej postaci.

Bizoń Marta jest idealna! W Ludowym nikt lepiej nie wcieliłby się w rolę ekscentrycznej, pewnej siebie i swojego wątpliwego talentu śpiewaczki. Ponadto jest to aktorka obdarzona przepięknym głosem, więc naprawdę musiała się postarać, aby fałszować. Na scenie towarzyszył jej aktor młodego pokolenia – Robert Ratuszny, który był akompaniatorem początkowo nieznośnej w jego opinii śpiewaczki. Fantastyczny w scenach humorystycznych, zwłaszcza w duecie z Tadeuszem Łomnickim, który czarował jako brytyjski aktor oraz przyjaciel Boskiej. W pamięci zapadła mi również Roksana Lewak, która chyba w poprzednim życiu była Hiszpanką.

Odpoczynek. To spektakl, na którym Twój umysł odpocznie. Zapomnisz o tym, co dręczy się na co dzień. Było to pierwsze przedstawienie, które obejrzałam na żywo po 4-miesięcznej przerwie. Teatr Ludowy trafił z tym tytułem w punkt. Boska okazała się dla mnie tym, czym Florence Jenkins była dla Amerykanów podczas II wojny światowej – beztroską radością, ale przede wszystkim chwilą wytchnienia od codzienności.

Spełnianie marzeń. Mimo absurdu, który tkwi w tej historii, o tym właśnie opowiada spektakl. Śpiewaczka była niczym Don Kichot, którego głównym celem życiowym było gonić za marzeniami. Takich niepoprawnych marzycieli w naszej rzeczywistości jest coraz mniej, a reżyser Robert Talarczyk pokazał, że absolutnie można ich polubić. Swoją drogą byłam zaskoczona, że tym tytułem zajął się akurat dyrektor Teatru Śląskiego w Katowicach. Dotychczas kojarzyłam go z bardziej regionalnymi oraz poważnymi tematami.

Kameralność Sceny pod Ratuszem (naprawdę polecam ci ją odwiedzić) sprawiła, że czułam się, jakbym podglądała całą historię z rogu pokoju Florence Jenkins. Ta piwniczna sceneria ma w sobie niesamowity klimat, a jeśli „doprawi” się go pełną przepychu scenografią (autorstwa Katarzyny Borkowskiej), to mamy dla tej opowieści wyśmienitą otoczkę.

A jeśli sam/a będziesz chciał/a dać się porwać tej niesamowicie fascynujące i intrygującej historii to wypatruj biletów na stronie Teatru Ludowego. Nic lepszego w pandemii nie może Ci się przytrafić! Tylko niech najpierw otworzą teatry!

 

 

Popularne

Obrazek
03.12.2014

WCZORAJ MIKOŁAJ PRZYSZEDŁ DO NAS. DZISIAJ MY BĄDŹMY ŚWIĘTYM MIKOŁAJEM

TEATR LUDOWY wraz Z BABKAMI Z NOWEJ HUTY zaprasza do wzięcia udziału w akcji "Wczoraj Mikołaj przyszedł do Nas, Dzisiaj My bądźmy Świętym Mikołajem" . Wydarzenie odbędzie się w dniu 07.12.2014r. w Teatr Ludowy - Scena Stolarnia Osiedle Teatralne 23 w godzinach od 14:00 - do ok. 17:30

Zobacz więcej
Obrazek
03.12.2014

WŁAŚNIE ZACZĘŁY SIĘ PRÓBY DO NASZEGO NAJNOWSZEGO SPEKTAKLU "AMY. KLUB 27" - PREMIERA 6 MARCA NA DUŻEJ SCENIE

Klub 27 (ang. Forever 27 Club) – w kulturze masowej termin zrzeszający wpływowych muzyków z gatunku rocka, bluesa i R&B, którzy z różnych przyczyn zmarli w wieku 27 lat. Najpopularniejsi artyści swoich czasów, głównie Robert Johnson, Brian Jones, Jimi Hendrix, Janis Joplin, Jim Morrison i Kurt Cobain, zmarli w tym samym wieku, co wywołało przekonanie, że przedwczesna śmierć artystów w wieku 27 lat nie jest zwyczajna. O "klubie" wielokrotnie pisały różne magazyny i czasopisma. Powstało wiele teorii i spekulacji na temat powodów śmierci artystów w tym samym wieku. Charles R. Cross, autor biografii o Jimim Hendrixie i Kurcie Cobainie, napisał: "Liczba muzyków zmarłych w wieku 27 lat jest niezwykła, daje bardzo dużo do myślenia. Pomimo tego, że masa ludzi umiera w różnym wieku, to jest jakaś więź między wszystkimi muzykami zmarłymi w wieku 27 lat".(Wikipedia)

Zobacz więcej