Aktualności

Zobacz wszystkie aktualności
21.11.2013

DWA TEATRY

Dwa teatry

 Leszek Długosz: Z BRACKIEJ

Nie, nie chodzi nawet o te "Dwa teatry” Szaniawskiego. Ani o tamte inne. Ale o tutejsze. Obydwa bliskie mi. Choć każdy inaczej. Do Starego to pięć minut drogi? A do Ludowego w Nowej Hucie pewnie z pół godziny jazdy. W jednym byłem niedawno, w drugim? Od paru już lat (bez wzajemnej szkody) obywamy się bez siebie. Na spektakle Starego Teatru przestałem uczęszczać jakoś już w połowie dyrekcji Mikołaja Grabowskiego. Widząc, co się tam przedstawia. I jak się stamtąd "wystawiło” odpowiedzialność, słowem – określone normy kulturowe. Postanowiłem i tego się trzymam. Nic tam dla mnie. I tak czytając, nasłuchując, co dociera do mnie z recenzji, z opinii bywalców bardziej odpornych, utwierdzam się tylko w tym postanowieniu. Mówiąc po staroświecku, moje desinteressement... i tyla!

Akurat nie mogłem być w ubiegłym tygodniu w Krakowie, bym "przełamał się”, poszedł i przyłączył się do wsparcia widzów, którzy wybrali się oprotestować więcej, niż tylko akurat prezentowany tam spektakl Strindberga – "Do Damaszku”, w reżyserii dyrektora tej sceny Jana Klaty (propozycja repertuarowa tej sceny w ramach tzw. roku Konrada Swinarskiego). Miałem zaszczyt i przyjemność znać owego Artystę i Człowieka. Zdarzało mi się uczestniczyć w prywatnych dyskusjach na temat realizowanych akurat przedsięwzięć ("Dziady”, "Wyzwolenie”; spektakle o historycznym znaczeniu). Mógłbym z pamięci własnej coś dorzucić na temat "bazy kulturowej”, odpowiedzialności, coś na temat "prawdy” tej Postaci.

To pewne, przenieść musielibyśmy się dziś do zupełnie innej jakości i przestrzeni. Czy publiczność własnym głosem bezpośrednio nie ma prawa dzieła poddać ocenie? Wyrazić, co myśli wobec – jeśli tak odczuwa – gwałcenia rozsądku, przyzwoitości, norm godnych Narodowej Sceny? Podburzam i wołam –właśnie, że ma prawo! Nie chroni autora, reżysera konwenans, kulturowy immunitet? Nagle jakże przydatny miałby się okazać staroświecki " savoir-vivre” teatralny? Tam się wypina przysłowiowy tyłek albo i co więcej, a tu się ma prawo ledwie z zakłopotaniem chrząkać? A niechże Klata czy ktokolwiek inny poczuje i liczy się z "oddechem”, a nawet z przyłożeniem widowni! Niech weźmie pod uwagę demokratyczny rozkład gustów i oczekiwań. Widzę z satysfakcją, że nastąpiło przesilenie. Że i widownia potrafi odpłacić pięknym za nadobne! I świetnie.
Chwała ośmielonej wreszcie widowni. Widownia też ma głos! A jak głos słaby, to niech wspomagają gwizdki!

Druga, nieoczekiwana wycieczka teatralna, zaprowadziła mnie na sztukę Milana Kundery "Kubuś i jego pan” (w reżyserii Włodzimierza Nurkowskiego) do Teatru Ludowego. Nie byłem tam lata. Jakież zaskoczenie. Uczucie ulgi, ba – świeżości! Na tym tzw. tradycyjnym, zrealizowanym tak "po bożemu”, pełnym inwencji spektaklu, wcale nie nudno? Rzecz z pomysłowością (z lekkością) po kolei złożona. Okazuje się, nie trzeba "wymysłów – pomysłów”? Inteligentny tekst, dobre aktorstwo, przejrzysta inscenizacja, ładna plastyka. I starczy? Czyli, wystarczy niczego nie psuć? Pozwolić, by teatr wypowiedział się swoim niechby i przyswojonym z dawna sposobem, oczywistą dykcją?

Popularne

Obrazek
27.02.2015

DZISIAJ - 27 LUTEGO KOLEJNA PRAPREMIERA !

Mending Fences. Wszystko o związkach. Wywiad w jednym akcie czyt. więcej...

Zobacz więcej
Obrazek
26.02.2015

PLAKAT, ULOTKA - CZYLI CZAS NA "AMY.KLUB 27"

Już za tydzień spotkanie z Amy i Klubem 27...

Zobacz więcej
Obrazek
22.02.2015

PO SCHODACH - MONODRAM AGNIESZKI MANDAT W TEATRZE LUDOWYM

Zapraszamy 5 i 8 marca o godz. 19.00. Scena Pod Ratuszem - Rynek Główny 1. Rezerwacja biletów 12 68 02 112/113; 12 421 50 16

Zobacz więcej