EUGENIA HORECKA
Z żalem żegnamy Nestorkę naszego Teatru, aktorkę wierną nowohuckiej scenie niemal przez całe życie, Eugenię Horecką.
Po raz ostatni stała na deskach Teatru Ludowego w 2015 roku, kiedy hucznie obchodziliśmy 60-lecie naszej sceny. To było tak niedawno...
Chociaż na scenę wchodziła już tylko wtedy, kiedy była po temu niezwykła okazja, jak jubileusz Jej Teatru, to przecież niemal co roku spotykaliśmy się na teatralnych wigiliach. Była z nami, żyła teatrem.
Pracę w Teatrze Ludowym rozpoczęła wraz z jego powstaniem w 1955 roku, a potem były dziesiątki ról, tysiące wzruszeń, wspólne życie i wspólna praca. Nie sposób wymienić wszystkich jej kreacji. Czasem były to “tylko” charakterystyczne epizody, ale była aktorką charakterystyczną w wielkim stylu.
Po raz ostatni zagrała matkę Ryszard III u boku Jerzego Stuhra w 2005 roku. Potem pojawiła się właśnie 10 lat później w inscenizacji “Wychowanki” Fredry. I to ostatnie spotkanie na scenie było bardzo radosne.
Dziękujemy, że mogliśmy razem tworzyć historię teatru, któremu Gesia (tak nazywali ją bliscy i przyjaciele) Horecka oddała całe swoje długie życie.
Będzie nam Ciebie brakowało.
1955/1990 - Aktorka Teatru Ludowego.
Na zdjęciu: Eugenia Horecka. Z realizacji: Odyseja, 15 czerwca 1986 - Teatr Ludowy (Kraków-Nowa Huta). Fot. Łagocki Zbigniew
Na zdjęciu: Eugenia Horecka. Z realizacji: Oberżystka, 30 czerwca 1954 - Teatr Polski (Bielsko-Cieszyn). Fot. Stapiński Bronisław / Encyklopedia teatru
Popularne
BALLADA O NOWEJ HUCIE - PROLOG
Świat z przeszłości i teraźniejszość płynnie się przenikają. Te dwie rzeczywistości nie funkcjonują oddzielnie, ale mają na siebie wpływ. Każdy mógł być przecież każdym z przeszłości. To przecież to samo miasto.
Zobacz więcejSEX, PROCHY...- WIELKI POWRÓT
„W tej sztuce piszę o rzeczach, których nie potrafię zrozumieć. To publiczna medytacja nad wewnętrznymi konfliktami mojego życia. Próbuję (…) pokazać światu wszystkie swoje obrzydliwe strony, niczego nie ukrywając.” – wyznaje Bogosian.
Zobacz więcejBARAŃCZAK WE WSPOMNIENIACH JERZEGO FEDOROWICZA
W maju 1990 roku zaproponowałem Jurkowi Stuhrowi wystawienie "Poskromienia złośnicy" w Teatrze Ludowym. Postawił warunek, że przystąpi do pracy, jeżeli będzie miał nowe tłumaczenia i to najlepiej Stanisława Barańczaka. Wiedziałem, że w czerwcu 1990 roku Barańczak odwiedzi Kraków. "Dopadłem" Staszka na ulicy Gołębiej...
Zobacz więcej