FILOZOFIA PRZY ŚLEDZIU I HERBACIE
Rozmowa z Piotrem Waligórskim o spektaklu "Jakobi i Leidental". Premiera 3 lutego o godz. 19.00.
Bardzo.
A grę w domino?
Niezbyt. Dużo w tej grze jest przypadku. Można usnąć z nudów.
Tak jak bohaterowie sztuki Hanocha Levina „Jakobi i Leidental”?
Tak oni w pewnym sensie śpią, ale nie długo, bo jeden z nich postanawia wszystko zmienić.
Dlaczego zainteresował Cię ten tekst? Dlaczego wybrałeś tekst Hanocha Levina?
Staram się w swoich spektaklach unikać tematów, które są tylko reakcją na bieżące wydarzeni, i próbują zastąpić publicystkę. Nawet jeśli sięgam do realnych zdarzeń czy miejsc, próbuję odczytać w nich bardziej uniwersalny kod opisujący kondycję człowieka. Teksty Levina nie są doraźne. Dzięki specyficznemu językowi i konstrukcji dramaturgicznej stają się „mini przypowieściami” o ludzkich słabościach. Wspomniałeś o języku Levina.
Czym on się charakteryzuje i dlaczego Twoim zdaniem tak trafnie opisuje człowieka?
Według mnie tzw. „poetyka kiszonego ogórka” - obecna w tekstach Levina - jest jedną z istotniejszych cechą jego pisarstwa, która zresztą „od zawsze” wydawała mi się niezwykle trafnym sposobem opisywania naszych motywacji i pragnień. Chodzi o nieadekwatność języka do opisywanego tematu. O rzeczach wysokich mówi się językiem rubasznym i prostym. Taki zabieg „profanacji” wydobywa to co „święte”. W ten sposób, czasami groteskowy, możemy pofilozofować przy śledziu i herbacie, dochodząc do bardziej praktycznych wniosków niż niejeden traktat filozoficzny. To moim zdaniem stanowi sedno sprawy. |
Do jakich zatem wniosków „przy śledziu i herbacie” możne nas doprowadzić tekst Levina „Jakobi i Leidental”?
Levin mówi nam, że można „przespać” życie. Żyjąc w pozornej harmonii tracimy smak życia. Ze strachu, wolimy aby nic się nie zmieniało. Myślimy: „Dobrze jest jak jest”. Autor „Jakobiego i Leidentala” woli niszczyć, by budować od nowa. Już na samym początku swojej sztuki każe swojemu bohaterowi zniszczyć harmonijną przyjaźń, jaka łączy go z jego wieloletnim kompanem od gry w domino. Teraz każdy z osobna wyrusza w drogę by odbudować to, co zostało zniszczone. Jakobi wybiera drogę zmian, a Leidental poniżenia. Pomiędzy nimi staje kobieta, która od teraz będzie ich wzajemnym punktem odniesienia. Obserwując ich rywalizację o względy płci przeciwnej powoli zdajemy sobie sprawę, że dawni przyjaciele nie mogą bez siebie żyć. Wszystko co robią - jest pozorne, a tak naprawdę chodzi o to, co ten drugi o tym pomyśli.
Wspomniałeś o kobiecie. Kim ona jest?
Pianistką (śmiech). Co masz na myśli? To czyste zjawisko kosmiczne, jak każda kobieta. Uwikłana we własną cielesność. Próbuje się dostosować do archetypu kobiety, ucieleśniającego męskie pragnienia fizyczne. Zgodnie z nim redukuje się do pary atrybutów: tyłka i piersi. W ten sposób chce pokonać swoją samotność i znieść chorobliwe pragnienie bliskości. Taka współczesna redukcja kobiety. Czym może się skończyć związek, skoro u jego podstawy leży takie oszustwo?
Zabrzmiało to dosyć poważnie. Będzie wesoło czy smutno?
Mam nadzieje, że widzowie wyjdą z naszego spektaklu z zapałem do zmian. Być może „święty spokój” nie jest najlepszym sposobem na „przeżycie”?
Z reżyserem, Piotrem Waligórskim, rozmawiała Maria Klotzer
Popularne
UDAJĄC OFIARĘ
Wala – główna postać dramatu „Udając ofiarę” który wciąż nie może wydorośleć i zamiast żyć naprawdę, kryje swoją tożsamość odgrywając w policyjnych rekonstrukcjach ofiary zbrodni
Zobacz więcejZmarła Krystyna Skuszanka! Współtwórca i pierwszy dyrektor naszego Teatru!
Wczoraj w Warszawie zmarła Krystyna Skuszanka (ur. 24 lipca 1924 w Kielcach), reżyser, dyrektor teatrów. W latach 1945-46 uczęszczała do Studia Starego Teatru w Krakowie. W roku 1949 ukończyła filologię polską na Uniwersytecie Poznańskim, a w 1952 uzyskała dyplom reżyserski warszawskiej PWST. W tymże roku debiutowała jako reżyser „Sztormem” Władimira Billa-Białocerkowskiego w Państwowym Teatrze Ziemi Opolskiej, gdzie niebawem została kierownikiem artystycznym. Po trzech sezonach, w 1955 roku, została powołana na stanowisko dyrektora i kierownika artystycznego powstającego w Nowej Hucie Teatru Ludowego, który współtworzyła wraz z mężem, Jerzym Krasowskim. Kierowała nim przez osiem pierwszych lat. W ciągu kilku lat swej działalności, podniosła Teatr Ludowy do rangi jednej z najwybitniejszych i najbardziej interesujących scen dramatycznych w Polsce o wyraźnym obliczu filozoficzno- ideowym. Prowadzili nasz Teatr do 1963 roku, po czym oboje przenieśli się do Teatru Polskiego w Warszawie. Następnie, w latach 1965-71, była dyrektorem Teatru Polskiego we Wrocławiu, a w roku 1972 powróciła do Krakowa, gdzie objęła dyrekcję Teatru im. J. Słowackiego. Wykładała także w krakowskiej PWST. W latach 1983-90, również z Krasowskim, objęła Teatr Narodowy w Warszawie, w którym była kierownikiem artystycznym, a także reżyserowała. Do ważniejszych prac reżyserskich Skuszanki należą: „Balladyna” Juliusza Słowackiego – 1956, „Burza” Williama Szekspira – 1959, „Dziady” Adama Mickiewicza – 1962, „Lilla Weneda” Juliusza Słowackiego – 1973, „Akropolis” Stanisława Wyspiańskiego – 1978.
Zobacz więcej