"GRA NA HAJU" SZYBKO SIĘ KOŃCZY
Recenzja Agnieszki Gałczyńskiej dla portalu teatr dla was
Burzowa pogoda wystraszyła część publiczności z Teatru Ludowego, a przynajmniej tą z pierwszych rzędów. Dlatego przypadło mi w udziale miejsce vis-à-vis sceny. Nic lepszego nie mogło się zdarzyć.
Samochód. Starszy kierowca jest przerażony dwójką współpasażerów, którzy przed chwilą wsiedli do jego auta. Podróż do Elbląga miała być spokojna i przyjemna, ale zamieniła się w wycieczkę rodem z filmu grozy. Chwile mijają na opowieściach wyrodnej matki narkomanki, która zostawiła swojego syna w przedszkolu trzy dni temu i odtwórcy roli księdza Grzegorza z „Plebanii”. Napięta atmosfera doprowadza kierowcę do szału, dlatego postanawia wysiąść i dalszą drogę pokonać na piechotę.
Dwoje „biednych Rumunów”, jak o sobie mówią (choć ich przebranie to tylko pozostałość po mocno zakrapianej imprezie), kontynuuje podróż. Podwózkę proponuje im pijana kobieta, mimo że się zgadzają to szybko zaczynają żałować swojej decyzji, bo podróż wcale nie jest bezpieczna. Po zderzeniu z dzikiem, trzeźwiejąca para ucieka z miejsca wypadku i trafia do chaty dziada, który cierpi na manię prześladowczą…
Szalona podróż, która zaczyna się od najzwyczajniejszego spotkania kobiety i mężczyzny na imprezie pełnej alkoholu i narkotyków, kończy się odkryciem wszystkich bolączek duszy. Stan upojenia szybko mija, a narkotykowy trans zamienia się w szarą rzeczywistość. Nagle okazuje się, że zamiast podróży po Polsce wystarczyłaby obojgu ucieczka przed beznadzieją codziennego życia. Jednak to już takie proste nie jest.
Dżina (Patrycja Durska) i Parcha (Piotr Franasowicz) grają pierwsze skrzypce. Chociaż on jest zdecydowanym królem tego spektaklu. Postać, w którą się wciela jest intensywna, szczera, prowokująca. Brawa też dla Marty Bizoń, już kolejny raz (po spektaklu „Wszystko o kobietach”) wcielającą się w rolę pijaczki, która mimo upokarzającej sytuacji życiowej chce zachować styl i klasę.
Dorota Masłowska kiedy napisała „Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku” powiedziała: „(…) to krótki, pełen humoru i niekończących się gagów dramat. Dwoje przesympatycznych bohaterów pod wpływem niejasnego impulsu udaje się w niezamierzoną frenetyczną podróż życia po Polsce, pełną śmiesznych przygód, które stopniowo przestają być tak aż śmieszne, a wręcz przeciwnie, całkowicie nie śmieszne, a wręcz straszne. Widz musi się liczyć z tym, że jest to sztuka nie aż tak wesoła, jak może się wydawać, jej bohaterowie nie reprezentują pozytywnych postaw społecznych i psychologicznych, a ta podróż wcale nie musi okazać się podróżą życia, a wręcz przeciwnie". Nic dodać nic ująć.
Teatr absurdu, którego jesteśmy świadkami, jest zbudowany na zasadzie kontrastu między prowadzeniem narracji ku publiczności i wchodzeniem w opowiadane sytuacje. Dialogi są nieskładne, zabawne, czasem pozbawione sensu. Prosty język w powiązaniu z niedorzecznym zachowaniem powoduje śmiech u publiczności. Akcja jest dynamiczna i nie pozwala się nudzić. Wszystkiemu towarzyszą groteskowe wizualizacje wyświetlane na ścianach. „Gra na haju” szybko się kończy, wybrzmiewając dłuższą chwilą ciszy wśród publiczności.
* 14/15/16/27/28 lipca
Popularne
WESOŁYCH:)))
Czarodziejskich chwil, ciepłej, rodzinnej atmosfery, uśmiechów, zdrowia, pyszności na stole, cudownych prezentów, spełnienia marzeń, wyjątkowego Sylwestra i wszystkiego, co najlepsze w Nowym Roku.
Zobacz więcejU NAS ZABAWA SYLWESTROWA ZACZYNA SIĘ JUŻ 27 GRUDNIA!
Chociaż wiemy, ze “prawie” czyni wielką różnicę, to jednak w świąteczny czas to prawo nie obowiązuje. Do nieokiełznanej, “prawie sylwestrowej” zabawy na spektaklu muzycznym “Kochanowo i okolice” zapraszamy już 27 i 28 grudnia.
Zobacz więcejTEATR LUDOWY W CHABRACH I JAGODACH NA NOWY ROK
Zdziwią się krakowianie, którzy przyjdą do Teatru Ludowego na sylwestrowe spektakle. Będą im się podobać ściany w kolorze chabrowym i jagodowym, a także bar stylizowany na lata 50.? Takiej rewolucji jeszcze w nowohuckim teatrze nie było. Właśnie kończy się remont pomieszczeń - pisze w Gazecie Wyborczej Renata Radłowska
Zobacz więcej