HALUCYNACYJNE SNY
Zmienia się tylko język opowieści....rozmowa z Aleksandrą Popławską reżyserką spektaklu "Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku"
Dla Doroty Masłowskiej impulsem do napisania tej historii był wymyślony przez jej znajomego tytuł - "Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku". Co dla Ciebie jest najbardziej uruchomiającego w tym tekście?
Poza wartością samą w sobie, która niesie tak szczególnie skonstruowany tekst Masłowskiej niezwykle ważny jest temat. Ostatnia podróż Giny w kierunku śmierci. Giny i Parchy, który jej towarzyszy. To opowieść o dwójce młodych ludzi, niepokornych, nieprzystosowanych do społeczeństwa. A wszyscy oczywiście próbują ich wrzucić w jakieś normy. Dla Giny szczególnie istotną postacią jest jej matka, która wydaje się być jej największą w życiu traumą. Pojawia się ciągle w halucynogennych snach i wizjach Giny i wciąż powtarza - "weź się ogarnij", "coś zrób", "coś posprzątaj", "coś odkurz". Pod koniec całej tej historii okazuje się, że Gina tak bardzo boi się wrócić do domu, do matki, że wybiera śmierć.
Czym dla Giny i Parchy jest ta podróż?
To taka ich ostatnia kreska, tak jakby wzięli o ten jeden gram narkotyku za dużo i zaczyna się jazda w dół, w kierunku śmierci Giny. Poznali się na imprezie " brud, smród i ubóstwo", a potem przemierzają Polskę i spotykają w swoich halucynogennych wizjach różnych ludzi, wydawałoby się klasycznych przedstawicieli różnych klas społecznych - przypadkowy kierowca, barmanka, która pracuje w barze w Ostródzie, bogata, zdradzana przez męża kobieta, która prowadzi samochód kompletnie pijana. I nagle okazuje się, że Ci wszyscy tak zwani przystosowani społecznie, ci ogarnięci, ci którzy odkurzają i sprzątają, tak jakby chciała matka Giny, ukazują się jako głęboko nieszczęśliwi. Ukrywają, zafałszowują swoje prawdziwe potrzeby, oczekiwania wobec życia, oszukują innych, a najbardziej samych siebie.
Dalszy ciąg wywiadu dostępny na teatralnym blogu
Popularne
PATRZĄC Z KOSMICZNEJ PERSPEKTYWY
- Pokuszę się o stwierdzenie, że w moim spektaklu nie ma głównego bohatera, bo każda z postaci ma tak bogaty swój świat wewnętrzny, że widz będzie mógł wybrać sobie za którą z nich podąży jego uwaga… z Pawłem Szumcem, reżyserem przedstawienia "Królik Królik" rozmawia Maria Klotzer
Zobacz więcejMARTA BIZOŃ, KAJETAN WOLNIEWICZ, ANDRZEJ FRANCZYK - SCENY ZE SPEKTAKLU, GRAMY 10 I 11 MARCA
Ja, Itamar Jakobi, lat 40, niniejszym oświadczam, że nagle uświadomiłem sobie, iż urodziłem się, żeby żyć. Jeszcze dziś wieczorem pójdę zniszczyć moją przyjaźń z moim najlepszym przyjacielem Leidentalem. Więcej już nie napiję się u niego herbaty, nie zagram z nim w domino. Sprawię mu ból i zranię go, wymierzę kopa w jego przyjaźń, żeby zrozumiał, gdzie jest on – a gdzie ja. Sprawię mu ból i zranię go. Zranię go i sprawię mu ból. Serdecznie życząc sobie sukcesu, gorąco siebie całuję – ja, Itamar Jakobi
Zobacz więcejFERIE DLA DOROSŁYCH:))) Wśród śniegu i mrozu przybywajcie na rozgrzewającą dawkę humoru!
Korzystających z tego, że dzieci wyjechały na zimowy wypoczynek rodziców zapraszamy serdecznie do naszego teatru. Lekkie, komediowe propozycje, jakie przygotowaliśmy na najbliższe zimowe wieczory gwarantują Państwu dobrą - rozgrzewającą! - zabawę.
Zobacz więcej