KARTOTEKA - PREMIERA TUŻ, TUŻ...
Spektakl powstał w koprodukcji z Wrocławskim Teatrem Współczesnym im. Edmunda Wiercińskiego, w ramach projektu www://strefy_kontaktu 2016, którego zwieńczeniem będzie festiwal, organizowany w ramach programu Wrocław – Europejska Stolica Kultury 2016, poświęcony twórczości wybitnych dramaturgów związanych z Wrocławiem: Helmutowi Kajzarowi, Tymoteuszowi Karpowiczowi i Tadeuszowi Różewiczowi.
WIĘCEJ NA http://www.wteatrw.pl/index.php/2016-strefy-kontaktu.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Tadeusz Różewicz w didaskaliach proponuje, by miejscem akcji „Kartoteki” był „zwykły,
przeciętny pokój”. My poszliśmy o krok dalej i w ogóle zrezygnowaliśmy z określenia
miejsca akcji. Mało tego – zrezygnowaliśmy również z Bohatera. Wszystko po to,
by ukazać widzom wnętrze „Kartoteki”, by sami doświadczyli jej rozpadającej się
logiki. U nas nie ma jednego miejsca akcji, jednego czasu, jednego bohatera, jednej
sprawy. Jest jednak walka o elementarną szczerość wobec siebie, wobec innych
i wobec świata; szczerość, która często graniczy ze zwątpieniem. Nawet jeśli całość
spektaklu spaja melancholia, czy nihilizm, to jednak stany te stwarzają niezwykły, a przede wszystkim barwny katalog asocjacji, skojarzeń i kalamburów językowych;
katalog, który kojarzy się z cyrkiem lub... OPERETKĄ NARODOWĄ.
Zapraszamy w świat blagi i patosu, depresji i ekspresji, sensu i zwątpienia, który
postanowiliśmy zbudować wykorzystując do tego cały budynek mieszczący w sobie
Scenę Stolarnia i Scenę Nurt.
Nasz spektakl stanie się dla ciebie planszą gry fabularnej. Bohatera i jego wartości
stworzysz sam, w zależności od strategii i ścieżki którą podążysz.
Bohater Kartoteki próbuje coś powiedzieć. [...] Ale jego mowa przybiera zawsze formy kalekie, ułomne, niedokończone. Rozpoczyna czasem swe opowiadanie z uroczystym namaszczeniem, aby nagle je przerwać. Ma kłopoty z uporządkowaniem faktów, jego opowieść wikła się, rozpada, skupia na nieistotnych detalach. Tak na przykład wygląda życiorys zapisany na kartce - bez ładu i składu mieszają się w nim historyczne wydarzenia, błahe epizody, daty ukończenia szkół. Swoje opowiadanie Bohater wciąż podejmuje na nowo i wciąż porzuca - to jeden z charakterystycznych rytmów dramatu. Kilkakrotnie wydaje się, że ma zamiar powiedzieć coś istotnego [...]. Nigdy jednak nie kończy.
Dlaczego tak się dzieje? Czasem po prostu ktoś Bohaterowi przeszkadza, rozprasza go. [...] Czasem [Bohater] broni się przed podjęciem opowiadania, ponieważ rzecz jest dla niego zbyt bolesna. Tak dzieje się w scenie z Wroną, partyzantem, którego zastrzelił z wyroku żołnierskiego sądu. Wrona zjawia się przed Bohaterem i żąda wyjaśnień. [...] Nie dowiadujemy się, jakie były okoliczności tamtego wydarzenia, ale mamy pewność, że jest to doświadczenie, od którego Bohater nie może się uwolnić. Trauma i poczucie winy nie pozwalają mu mówić, powodują, że jego opowiadanie jest poszarpane, niejasne, obsesyjnie krąży wokół niewypowiedzianych przeżyć i zdarzeń.
Grzegorz Niziołek "Szkice o teatrze Tadeusza Różewicza"
foto Sebastian Strama