"KAŻDY MA SWOJEGO STEFANA"
Młode małżeństwo, sprzedaje swoje lokum w mieście. Właśnie wprowadza się do nowo wyremontowanego domu na prowincji. Na prowincji jest cisza, spokój, sielanka i błogostan. Jest idealnie?!
Od czasu do czasu zdarza mi się zrobić jakieś przedstawienie, albo napisać sztukę. Nie robię tego zbyt często, bowiem uprawianie sztuki męczy i do łatwych zadań nie należy. Ale kiedy już coś napiszę, to prawie natychmiast pojawia się ktoś, kto zadaje mi pytanie, co było powodem napisanie tej sztuki. Odpowiadam zgodnie z prawdą, że zawsze pragnę mówić o rzeczach które doświadczyłem, i z którymi chciałbym się podzielić z widzami. Nie inaczej było w przypadku powstania „Sąsiadów”. Byłem świadkiem niemal wszystkiego, co wydarzyło się w jednej niewielkiej osadzie wiejskiej pod Krakowem. Gdzie nie powiem… Miejsce oraz imiona bohaterów zostały zgodnie z podstawową zasadą teatralnej fikcji zmienione. Ale to nie imiona, czy też miejsce mają znaczenie, tylko to, co wydarzyło się między bohaterami tej opowieści. Mam taki zwyczaj, że zaraz po napisaniu przesyłam tekst znajomym i przyjaciołom do tzw. „obiektywnej krytyki”. Na szczęście, ci moi znajomi nie pytają o powód, ale za to, zadają wiele innych pytań, na które nie zawsze umiem odpowiedzieć. Jak zawsze krytyki było sporo, ale nie to okazało się najważniejsze. Nie jestem zawodowym, pisarzem. Pisanie traktuję jak pewnego rodzaju hobby, zresztą jak wszystko co robię na polu teatru. Ale i nie to jest ważne…
Pełny artykuł dostępny na BLOGU TEATRALNYM . Zapraszamy
Andrzej Sadowski „SĄSIEDZI” reż. Andrzej Sadowski
pierwsze spektakle od 20 kwietnia na Scenie Pod Ratuszem
Aby przenieść się na blog kliknij w obrazek
Popularne
BALLADA O NOWEJ HUCIE - PROLOG
Świat z przeszłości i teraźniejszość płynnie się przenikają. Te dwie rzeczywistości nie funkcjonują oddzielnie, ale mają na siebie wpływ. Każdy mógł być przecież każdym z przeszłości. To przecież to samo miasto.
Zobacz więcejSEX, PROCHY...- WIELKI POWRÓT
„W tej sztuce piszę o rzeczach, których nie potrafię zrozumieć. To publiczna medytacja nad wewnętrznymi konfliktami mojego życia. Próbuję (…) pokazać światu wszystkie swoje obrzydliwe strony, niczego nie ukrywając.” – wyznaje Bogosian.
Zobacz więcejBARAŃCZAK WE WSPOMNIENIACH JERZEGO FEDOROWICZA
W maju 1990 roku zaproponowałem Jurkowi Stuhrowi wystawienie "Poskromienia złośnicy" w Teatrze Ludowym. Postawił warunek, że przystąpi do pracy, jeżeli będzie miał nowe tłumaczenia i to najlepiej Stanisława Barańczaka. Wiedziałem, że w czerwcu 1990 roku Barańczak odwiedzi Kraków. "Dopadłem" Staszka na ulicy Gołębiej...
Zobacz więcej