07.12.2011
KOBIETY SOLIDARNE
Każdy kij ma dwa końce, a każda historia ma wielu opowiadaczy – mówi odtwórczyni roli Lamii w spektaklu „Jak nie teraz, to kiedy, jak nie my, to kto?” i asystentka reżyserki - Patrycja Durska.
Każdy kij ma dwa końce, a każda historia ma wielu opowiadaczy – mówi odtwórczyni roli Lamii w spektaklu „Jak nie teraz, to kiedy, jak nie my, to kto?” i asystentka reżyserki - Patrycja Durska.
Konrad Bińczyk: Dlaczego wciąż tak mało wiemy o kobietach, które brały udział w strajkach podczas stanu wojennego i ich własnej wersji historii?
Patrycja Durska: Wszyscy wiemy, że kobiety miały udział w tych wydarzeniach, ale nie możemy określić, na ile ważny był ten udział.
Czy to jest spowodowane tym, że kobiety wtedy głównie gotowały panom i podawały herbatę?
Nie sądzę. A może jednak dlatego, że to były po prostu takie czasy, gdzie kobiet się nie dopuszczało specjalnie do głosu. Podczas przygotowań do tego spektaklu oglądałam film: „Robotnicy ‘80”, w którym zdziwiło mnie, że za każdym razem gdy wypowiadał się mężczyzna, pojawiał się podpis z nazwiskiem i zawodem jaki wykonywał, gdy wypowiadały się kobiety, w ogóle nie było napisane jak się nazywają, co robią. Dlaczego tak mało wiemy o kobietach, które brały udział w strajkach i „Solidarności”? To jest pytanie!
Może nasze pokolenie tworzą zakładnicy nie swojej historii, nie przeżyliśmy czegoś tak zapadającego w zbiorową pamięć jak II wojna światowa, czy stan wojenny. Tak naprawdę zostaliśmy ukształtowani tylko przez media.
Żyjąc w czasie II wojny światowej młodzi ludzie zdawali sobie sprawę, że właśnie tworzy się historia. My żyjemy w spokojnym, w porównaniu do tamtych czasów momencie, ale patrząc za 50 lat w przeszłość, będziemy w stanie stwierdzić, że tak naprawdę żyliśmy w bardzo ciekawych czasach. Sam fakt, że jesteśmy świadkami takiego rozwoju technicznego jest czymś wielkim. Biorąc udział w zdarzeniu nie mamy świadomości, jak ono naprawdę wygląda. Dopiero patrząc wstecz, jesteśmy w stanie sklasyfikować dane wydarzenie, jako ważne.
W spektaklu występuje mnogość prawd postaci historycznych.
Każdy ma swoją wersję i się jej kurczowo trzyma.
Dlatego błędem jest twierdzenie, że istnieje jedna obiektywna prawda?
Oczywiście, że tak. W filmie „Robotnicy ‘80”, pada zdanie: „Prawda jest tylko jedna!” Strasznie mnie to rozbawiło, ponieważ wiadomo, prawda jest tylko jedna dla tego, kto w nią wierzy. Nie ma czegoś takiego jak prawda obiektywna, szczególnie na temat historii, na temat tego co się zdarza.
Więc co tak naprawdę tworzy historię? Co sprawia, że jedna historia jest bardziej „prawdziwa” i przeważa nad innymi?
Przytoczę słowa Lamii: „pewne okresy historyczne są bardziej wydarzeniotwórcze, ale tylko z perspektywy osoby, która je opisuje.” Liczy się to, kto o tej prawdzie mówi i jaką ma siłę rażenia. Do jak dużej ilości osób jest w stanie przemówić. Historia, to tworzenie fikcji literackiej opartej na faktach.
Co musiała Pani zrobić, żeby dobrze przygotować się do tej roli?
Dostałam dużo zadań domowych i nawet nie wszystkie wykonałam do dzisiaj . Są to materiały o ogromnej rozbieżności. Na przykład, jeśli chodzi o książki: od „Alicji w krainie czarów”, która ma bardzo dużo wspólnego z tym przedstawieniem, poprzez inne lektury, skończywszy na filozofii. Najróżniejsze filmy i wywiady z Jaruzelskim, Wałęsą, Walentynowicz, z wszystkimi ludźmi, którzy byli pierwowzorami dla naszych postaci w spektaklu. To przypomina grzebanie w historiach innych osób.
Co ma wspólnego „Alicja w krainie czarów” ze spektaklem „Jak nie teraz, to kiedy, jak nie my, to kto”?
Dla mnie postać Alicji jest pierwowzorem osoby, która zjawia się gdzieś w takim miejscu, którego kompletnie nie rozumie, wpada do dziury, budzi się w świecie, który jest dla niej abstrakcją. Lamia w spektaklu również ląduje jako kosmitka z innych czasów. Mimo wszystko stara się zrozumieć miejsce, w którym się znalazła.
Jakie odczucia mogą towarzyszyć widzom podczas oglądania spektaklu?
Nie mam pojęcia, a to z tego względu, że w scenariuszu dalej zachodzą zmiany i myślę, że tak będzie do ostatniego dnia. I to jest piękne. Między pierwszym czytaniem, a dziś, ten scenariusz kompletnej się zmienił. Kiedy próbuję wyobrazić sobie całość tego przedstawienia, objawia mi się ono zupełnie inaczej, niż na początku. Włożyliśmy mnóstwo pracy w urealnianie tego papieru. Z jednej strony wiem, że będzie to na pewno ciekawy spektakl, a z drugiej zdaję sobie sprawę, także jako widz teatralny, że ciężko czasami jest się skupić na przedstawieniu takim jak nasze, w którym jesteśmy bombardowani różnymi historiami ze wszystkich stron, że gdy tak dużo się dzieje, to ciężko jest czasami przez dłuższy czas utrzymać uwagę na jednym wątku. Dlatego cały czas pracujemy nad wyeliminowaniem wszystkich nudnych i przydługich scen.
Co według Pani jest przesłaniem spektaklu?
Pokazanie, że do dowolnej historii, każdy z nas ma prawo mieć inny stosunek. Każdy kij ma dwa końce, a każda historia ma wielu opowiadaczy. Rozmawiał: Konrad Bińczyk
Konrad Bińczyk: Dlaczego wciąż tak mało wiemy o kobietach, które brały udział w strajkach podczas stanu wojennego i ich własnej wersji historii?
Patrycja Durska: Wszyscy wiemy, że kobiety miały udział w tych wydarzeniach, ale nie możemy określić, na ile ważny był ten udział.
Czy to jest spowodowane tym, że kobiety wtedy głównie gotowały panom i podawały herbatę?
Nie sądzę. A może jednak dlatego, że to były po prostu takie czasy, gdzie kobiet się nie dopuszczało specjalnie do głosu. Podczas przygotowań do tego spektaklu oglądałam film: „Robotnicy ‘80”, w którym zdziwiło mnie, że za każdym razem gdy wypowiadał się mężczyzna, pojawiał się podpis z nazwiskiem i zawodem jaki wykonywał, gdy wypowiadały się kobiety, w ogóle nie było napisane jak się nazywają, co robią. Dlaczego tak mało wiemy o kobietach, które brały udział w strajkach i „Solidarności”? To jest pytanie!
Może nasze pokolenie tworzą zakładnicy nie swojej historii, nie przeżyliśmy czegoś tak zapadającego w zbiorową pamięć jak II wojna światowa, czy stan wojenny. Tak naprawdę zostaliśmy ukształtowani tylko przez media.
Żyjąc w czasie II wojny światowej młodzi ludzie zdawali sobie sprawę, że właśnie tworzy się historia. My żyjemy w spokojnym, w porównaniu do tamtych czasów momencie, ale patrząc za 50 lat w przeszłość, będziemy w stanie stwierdzić, że tak naprawdę żyliśmy w bardzo ciekawych czasach. Sam fakt, że jesteśmy świadkami takiego rozwoju technicznego jest czymś wielkim. Biorąc udział w zdarzeniu nie mamy świadomości, jak ono naprawdę wygląda. Dopiero patrząc wstecz, jesteśmy w stanie sklasyfikować dane wydarzenie, jako ważne.
W spektaklu występuje mnogość prawd postaci historycznych.
Każdy ma swoją wersję i się jej kurczowo trzyma.
Dlatego błędem jest twierdzenie, że istnieje jedna obiektywna prawda?
Oczywiście, że tak. W filmie „Robotnicy ‘80”, pada zdanie: „Prawda jest tylko jedna!” Strasznie mnie to rozbawiło, ponieważ wiadomo, prawda jest tylko jedna dla tego, kto w nią wierzy. Nie ma czegoś takiego jak prawda obiektywna, szczególnie na temat historii, na temat tego co się zdarza.
Więc co tak naprawdę tworzy historię? Co sprawia, że jedna historia jest bardziej „prawdziwa” i przeważa nad innymi?
Przytoczę słowa Lamii: „pewne okresy historyczne są bardziej wydarzeniotwórcze, ale tylko z perspektywy osoby, która je opisuje.” Liczy się to, kto o tej prawdzie mówi i jaką ma siłę rażenia. Do jak dużej ilości osób jest w stanie przemówić. Historia, to tworzenie fikcji literackiej opartej na faktach.
Co musiała Pani zrobić, żeby dobrze przygotować się do tej roli?
Dostałam dużo zadań domowych i nawet nie wszystkie wykonałam do dzisiaj . Są to materiały o ogromnej rozbieżności. Na przykład, jeśli chodzi o książki: od „Alicji w krainie czarów”, która ma bardzo dużo wspólnego z tym przedstawieniem, poprzez inne lektury, skończywszy na filozofii. Najróżniejsze filmy i wywiady z Jaruzelskim, Wałęsą, Walentynowicz, z wszystkimi ludźmi, którzy byli pierwowzorami dla naszych postaci w spektaklu. To przypomina grzebanie w historiach innych osób.
Co ma wspólnego „Alicja w krainie czarów” ze spektaklem „Jak nie teraz, to kiedy, jak nie my, to kto”?
Dla mnie postać Alicji jest pierwowzorem osoby, która zjawia się gdzieś w takim miejscu, którego kompletnie nie rozumie, wpada do dziury, budzi się w świecie, który jest dla niej abstrakcją. Lamia w spektaklu również ląduje jako kosmitka z innych czasów. Mimo wszystko stara się zrozumieć miejsce, w którym się znalazła.
Jakie odczucia mogą towarzyszyć widzom podczas oglądania spektaklu?
Nie mam pojęcia, a to z tego względu, że w scenariuszu dalej zachodzą zmiany i myślę, że tak będzie do ostatniego dnia. I to jest piękne. Między pierwszym czytaniem, a dziś, ten scenariusz kompletnej się zmienił. Kiedy próbuję wyobrazić sobie całość tego przedstawienia, objawia mi się ono zupełnie inaczej, niż na początku. Włożyliśmy mnóstwo pracy w urealnianie tego papieru. Z jednej strony wiem, że będzie to na pewno ciekawy spektakl, a z drugiej zdaję sobie sprawę, także jako widz teatralny, że ciężko czasami jest się skupić na przedstawieniu takim jak nasze, w którym jesteśmy bombardowani różnymi historiami ze wszystkich stron, że gdy tak dużo się dzieje, to ciężko jest czasami przez dłuższy czas utrzymać uwagę na jednym wątku. Dlatego cały czas pracujemy nad wyeliminowaniem wszystkich nudnych i przydługich scen.
Co według Pani jest przesłaniem spektaklu?
Pokazanie, że do dowolnej historii, każdy z nas ma prawo mieć inny stosunek. Każdy kij ma dwa końce, a każda historia ma wielu opowiadaczy. Rozmawiał: Konrad Bińczyk
Popularne
Obrazek
26.08.2009
UWAGA! Expedition Syberia 2009
W połowie sierpnia wyruszyła na bezdroża Rosji charytatywna wyprawa Expedition Syberia 2009. Bierze w niej udział aktor, Mateusz Damiecki. Prawie miesiąc później ekipa z Teatru Ludowego wyrusza w wytyczonym przez niego kierunku...
Zobacz więcej