Aktualności

Zobacz wszystkie aktualności
21.01.2011

LEKCJA WYCHOWAWCZA POŁĄCZONA ZE SPEKTAKLEM MECHANICZNA POMARAŃCZA

Celem lekcji jest rozmowa z uczniami na temat czyhających wokół zagrożeń, których źródła wiążą się z rozwojem cywilizacji. Lista tych zagrożeń jest długa, zmienna i żeby móc się im oprzeć, człowiek musi umieć świadomie wybierać.

Propozycja lekcji wychowawczej połączonej ze spektaklem Teatru Ludowego „Mechaniczna pomarańcza” według Anthony’ego Burgessa w reżyserii Jacka Bunscha


Temat: W świecie „Mechanicznej pomarańczy” albo współczesne zagrożenia cywilizacyjne

Celem lekcji jest rozmowa z uczniami na temat czyhających wokół zagrożeń, których źródła wiążą się z rozwojem cywilizacji. Lista tych zagrożeń jest długa, zmienna i żeby móc się im oprzeć, człowiek musi umieć świadomie wybierać.

O tym jest właśnie spektakl „Mechaniczna pomarańcza” według powieści Anthony’ego Burgessa. Jego główny bohater, nastolatek Alex przechodzi drogę od przywództwa gangu młodocianych przestępców poprzez zbrodnię, resocjalizację połączoną z praniem mózgu, po sytuację, w której wypchnięty bez żadnych własnych zasług na wierzch społecznej karuzeli, zostaje celebrytą. Spektakl nie daje łatwych, gotowych rozwiązań, jednak z tej teatralnej powiastki filozoficznej wynika, że człowiek dopóty ma szansę, dopóki jest w stanie świadomie korzystać ze swojej wolnej woli. Bez niej jest niewolnikiem: spirali przemocy, narkotyków, systemów politycznych, chaosu wzmaganego nieuporządkowanym strumieniem informacji.

Lekcja wokół „Mechanicznej pomarańczy” może być przydatna zarówno dla klas pierwszych, jak i starszych szkoły średniej. W klasie pierwszej motywem przewodnim zajęć byłaby więc przemoc w grupie, w drugiej uzależnienia, a w trzeciej jednostka wobec uwarunkowań społecznych, systemów politycznych.

W przypadku klas pierwszych i drugich wizyta w teatrze na spektaklu „Mechanicznej pomarańczy” wymaga ze strony pedagoga szczególnej uwagi, by uczniowie nie potraktowali treści zawartych w widowisku jako przyzwolenia na czynienie zła, ale odczytali przedstawienie jako dramatyczną przestrogę. Zaletą lekcji wiązanej z „Mechaniczną pomarańczą” jest szansa na wywołanie gorącej dyskusji.
Powieść Burgessa i nakręcony według niej film Stanley’a Kubricka wywołały przed laty zaciekłe spory. Dziś, choć to już klasyka, dalej nie pozostawia ludzi obojętnymi, ponieważ o wychowaniu młodego pokolenia mówi językiem pozbawionym łatwego dydaktyzmu.
W naszym widowisku ten język wzbogacony jest o nowoczesne środki wyrazu (na przykład projekcje multimedialne), które są szansą i przekleństwem dzisiejszej cywilizacji.

Propozycja lekcji wychowawczej opartej o spektakl „Mechanicznej pomarańczy” ma dwa zasadnicze warianty:
1. Lekcja w szkole, po obejrzeniu przedstawienia
2. Lekcja – spotkanie z twórcami widowiska bezpośrednio po jego zakończeniu
Ad 1. Lekcja w szkole Wychowawca, który wybiera się z uczniami na nasz spektakl, dostaje szczegółowy konspekt lekcji. Po przyjściu grupy do teatru każdy uczeń otrzymuje materiał zawierający skierowane do niego pytania oraz informacje niezbędne do przygotowania się do lekcji.
Ad 2. Lekcja w teatrze Lekcja przybiera formę rozmowy z twórcami widowiska. Możliwe jest też pokazanie „Mechanicznej pomarańczy” od teatralnej kuchni

Popularne

Obrazek
13.01.2015

BALLADA O NOWEJ HUCIE - PROLOG

Świat z przeszłości i teraźniejszość płynnie się przenikają. Te dwie rzeczywistości nie funkcjonują oddzielnie, ale mają na siebie wpływ. Każdy mógł być przecież każdym z przeszłości. To przecież to samo miasto.

Zobacz więcej
Obrazek
13.01.2015

SEX, PROCHY...- WIELKI POWRÓT

„W tej sztuce piszę o rzeczach, których nie potrafię zrozumieć. To publiczna medytacja nad wewnętrznymi konfliktami mojego życia. Próbuję (…) pokazać światu wszystkie swoje obrzydliwe strony, niczego nie ukrywając.” – wyznaje Bogosian.

Zobacz więcej
Obrazek
08.01.2015

BARAŃCZAK WE WSPOMNIENIACH JERZEGO FEDOROWICZA

W maju 1990 roku zaproponowałem Jurkowi Stuhrowi wystawienie "Poskromienia złośnicy" w Teatrze Ludowym. Postawił warunek, że przystąpi do pracy, jeżeli będzie miał nowe tłumaczenia i to najlepiej Stanisława Barańczaka. Wiedziałem, że w czerwcu 1990 roku Barańczak odwiedzi Kraków. "Dopadłem" Staszka na ulicy Gołębiej...

Zobacz więcej