PODCAST OD DOMAGAŁAsięTEATRU
Polityka dzisiaj jest kwestią tylko i wyłącznie wyboru "co się opłaca". (...) Stwórzmy wroga, bijmy go, jak się znudzi stworzymy następnego - oceniła mówiła w Polskim Radiu 24 Małgorzata Bogajewska, reżyserka sztuki"Anioły w Ameryce".
"Anioł lęku"
Artystka powiedziała na antenie PR24, że w historii Kushnera przebrzmiewa "lęk milenijny". - Lęk przed apokalipsą, przed tym, że świat zmierza do jakiegoś nieokreślonego końca. Nie wiem czy dziś ten lęk nie jest silniejszy - przyznała.
- Anioł, który jest aniołem lęku przed przyszłością, tym do czego zmierza świat, jest bliski temu, co jest zapisane u Kushnera. Jednocześnie jest to anioł schyłku religijności, który sam nie wie, gdzie ma się umiejscowić - powiedziała Bogajewska.
"Kwestia kalkulacji"
Dzieło uchodzi za krytykę konserwatywnej Ameryki, ale reżyserka przyznała, że zależało jej na ocenieniu obu stron. - Polityka dzisiaj jest kwestią tylko i wyłącznie wyboru "co się opłaca". (...) Stwórzmy wroga, bijmy go, jak się znudzi stworzymy następnego - oceniła.
- To niezwykle siejące nienawiść, nieuczciwe. W gruncie rzeczy za tym nie idą żadne realne przekonania. To kwestia kalkulacji, co tym razem będzie skuteczniejsze - mówiła artystka.
Zapraszamy do wysłuchania całej audycji. - Małgorzata Bogajewska o spektaklu "Anioły w Ameryce" (DOMAGAŁAsięTEATRU)
Popularne
WYBRAŃCY BOGÓW UMIERAJĄ MŁODO, LECZ PÓŹNIEJ ŻYJĄ WIECZNIE W ICH TOWARZYSTWIE
Reżyser Piotr Sieklucki z dużym wyczuciem podobierał aktorów do poszczególnych ról, biorąc pod uwagę także ich warunki wokalne. Choć zarówno Mercedes Benz w wykonaniu Anety Wirzinkiewicz (Janis Joplin), jak i gitarowe utwory Ryszarda Starosty (Jimi Hendrix) brzmią koncertowo, to jednak nie ma sobie równych Dominik Rybiałek (Kurt Cobain), kiedy brawurowo wykonuje utwór Rape Me Nirvany. Świetnie sprawdził się również towarzyszący aktorom zespół muzyczny (czyt. więcej)
Zobacz więcejKRAKÓW. PREMIERA WYCHOWANKI W TEATRZE LUDOWYM
„Wychowanka” nie jest ani powszechnie znaną, ani szczególnie często wystawianą późną komedią Aleksandra hr. Fredry. Może trzeba by powiedzieć - komedią serio, jak chciał autor, czy wręcz gorzkim, ironicznym dramatem ludzkim, nie pozbawionym elementów humoru. Ale nie tego ”humoru, który znamy i lubimy u Fredry”. Biorę to ostatnie zdanie w nawias, jako że brzmi jak slogan lub porzekadło stare, wyświechtane i zużyte, wypowiadane niezliczoną ilość razy przez profesorów, nauczycieli, znawców, a nawet ignorantów, którzy „liznęli” Fredrę przez jego „Zemstę”, czy „Śluby panieńskie”.
Zobacz więcejWEEKEND W TEATRZE
W nadchodzący weekend zapraszamy na cztery różne spektakle grane na trzech różnych scenach. 11 kwietnia- Scena Stolarnia - recital Jana Nosala, 10, 11, 12 - Duża Scena - Hotel Westminster, 10, 11 - Scena Pod Ratuszem - Wszystko o kobietach, 12 - Zwierzenia pornogwiazdy.
Zobacz więcej