Aktualności

Zobacz wszystkie aktualności
04.11.2013

SARENKI I JELENIE

Od wielu lat przyjaźń polsko-czeska wykracza poza sferę dyplomatyczną. Realne projekty realizowane są zwłaszcza na polu kultury. Jednym z najbardziej namacalnych dowodów jest szczególna więź, jaka łączy krakowski Teatr Ludowy z czeskim reżyserem Tomášem Svobodą.

Od wielu lat przyjaźń polsko-czeska wykracza poza sferę dyplomatyczną. Realne projekty realizowane są zwłaszcza na polu kultury. Jednym z najbardziej namacalnych dowodów jest szczególna więź, jaka łączy krakowski Teatr Ludowy z czeskim reżyserem Tomášem Svobodą.

 


Właśnie w nim odbyła się premiera najnowszej sztuki artysty pt. „Sarenki". Spektakl jest opowieścią o spotkaniu trzech mężczyzn „po przejściach". Indywidualne przeżycia każdego z nich staną się niezwykłą siłą napędową, która zdeterminuje ich przyszłość. Po wygaszeniu świateł skupiam uwagę na scenie, zdominowanej przez pstrokatą tkaninę, która spowija ściany.

Dopiero po chwili zauważam kobietę, idealnie wtapiającą się w tło dzięki sukni z kapturem, uszytej z tego samego materiału. W głębi, po lewej stronie znajduje się stół, przy którym siedzą kobieta i mężczyzna. Za nimi majaczy w półmroku mebel podobny do zlewu. W połowie sceny, po prawej, stoi młoda okularnica, dzierżąca futerał z altówką.

Wreszcie wkracza pierwszy z bohaterów - Piotr Zygmunt. Piotr Zygmunt jest ambitnym dyrygentem, trzymającym w ryzach ostrawską operetkę. Marzy o objęciu stanowiska w filharmonii. Utrzymuje romans z altowiolistką ze swojej orkiestry i bez granic oddaje się marzeniom o swej przyszłej - być może - pracy. Piotr Zygmunt ulega wypadkowi samochodowemu, w wyniku którego traci powiekę. Jej proteza wydaje nieskrępowane dźwięki klapania, które doprowadzają do dymisji Piotra. Rozżalony, w drodze do domu poznaje przedziwnego człowieka: Alek w konsekwencji dziecinnych igraszek bardzo szybko urósł, co jednak doprowadziło do sporej krzywizny.|

Kontynuując wspólnie podróż natykają się na leżącego na podłodze windy w bloku Alka nagiego pracownika czeskiej skarbówki. Ten jest człowiekiem bardzo nieszczęśliwym, gdyż przez własne rozczulenie i nadwrażliwość uciekł z łoża, w którym oddawał się lubieżnym czynom z piękną petentką. Gdy Piotrowi Zygmuntowi i Alkowi udaje się uspokoić mężczyznę, do dziwnego tria dołącza młody szalony naukowiec, mieszkający z Alkiem w bloku. Ów stara się znaleźć ujście swych wizji, jednak bezskutecznie. Choć jest w fazie testowania nowego wynalazku: „boksarnego" - czyli zjawiska „karnego" w boksie, nie jest pewien czy znajdzie się ktoś, kto kupi od niego ten pomysł. Każdy z nich wyraża swoje wewnętrzne zdruzgotanie i beznadzieję sytuacji, w której się znajduje. Kiedy zaczynam zastanawiać się nad porównaniem, do jakiego mógł się uciec Svoboda, reżyser totalnie mnie zaskakuje.

Od tego momentu czuję, że w sztuce może zdarzyć się naprawdę wszystko. I zaczynam się bać. W spektaklu silnie zaznaczono migrację wątków: akcję równoległą, retrospekcję, przeniesienie jednego wątku w drugi. Przez to odnosi się wrażenie swoistej filmowości dzieła. Kilka osobnych historii znakomicie łączy się w jednym punkcie, który staje się początkiem całkiem innej narracji. Każda z nich została świetnie napisana i poprowadzona przez aktorów, dzięki czemu postaci są bardzo żywe i można w nie uwierzyć. Godne pochwały są wręcz mistrzowskie monologi, kończące się mocną puentą.

Widownia czuła się znakomicie, reagowała głośnym śmiechem i końcowymi owacjami. Zastawiające jest jednak to, co zostanie z całej zabawowej oprawy i piosenki z bajki „Król Lew"? Spektakl jest bardzo zabawny, kolorowy. Łączy się w nim zarówno groteska jak i absurd. „Wszystko zdarzyć się może" - staje się niejako mottem sztuki, w której ostatecznie rozbitą kanwę moralności. Kwestią do refleksji pozostaje myśl: ostrożnie z życzeniami. Gdyż bezmyślne podążanie za Sarenkami może z nas zrobić... jelenia.

Maria Anna Piękoś
Dziennik Teatralny
Kraków 31 października 2013

DZIENNIK TEATRALNY

Już w najbliższą środę Sarenki:)))



sarenki1_300

Popularne

Obrazek
19.05.2015

ARCYDZIEŁO, DO KTÓREGO NIE CHCEMY SIĘ PRZYZNAĆ

Fredro „psuje” Wychowanką obraz poromantycznej a przedpozywistycznej literatury, tej polskiej literatury „lokalnej”, która poza schematami ideologicznymi i poza europejskimi prądami literackimi żłobiła sobie boczne koryto. Wychowanka jest krzywym zwierciadłem tej literatury, jest także krzywym zwierciadłem samego Fredry, który w tej komedii przedrzeźnia wszystkie schematy społeczno-literackie, do jakich przywykł ówczesny czytelnik.

Zobacz więcej
Obrazek
11.05.2015

BILET ZA 250 GROSZY

Szanowni Państwo, od najbliższego poniedziałku tj 11 maja - zaczynamy sprzedaż biletów za 250 groszy. Przypominamy, że jedna osoba może odejść od kasy z maksymalnie pięcioma biletami w ręku. Proponowany spektakl to "Wychowanka" w reż. Mikołaja Grabowskiego. Na spektakl zapraszamy tuż po premierze - 23 maja o godz. 19.00. Przybywajcie to kas biletowych naszego Teatru

Zobacz więcej