Tomas Svoboda Miód albo jak chciałam się bzykać z Tomaszem Schimscheinerem reż. Tomas Svoboda
1.40h (bez przerwy)
normalny: 50 pln , ulgowy: 40 pln
O spektaklu
Ta komedia przeszła już „próbę ogniową” podczas czytania scenicznego i to aplauz widzów zdecydował, że postanowiliśmy zrealizować pełnowymiarowy spektakl, który wszedł do naszego repertuaru. Zapraszamy więc na absurdalną czeską komedię Tomasa Svobody „Miód albo jak chciałam się bzykać z Tomaszem Schimscheinerem”. Zaprzyjaźniony z nami czeski reżyser i dramaturg przeniósł swoją sztukę w nasze realia, Teatru Ludowego, jest zatem jeszcze śmieszniej… ale też niegłupio! W sztuce znajdziecie Państwo zarówno instrukcję jak pozbyć się ze swojego pięknego snu niepożądanego intruza topiąc go w miodzie, przestrogę, czym może grozić uprawianie miłości ze śpiącą kobietą i życiową mądrość o tym, że jesteśmy jak jeże na zamarzniętej ziemi: jest nam zimno, więc tulimy się do siebie, ale jesteśmy jeżami, więc ranimy się kolcami…
premiera 30 października 2014, Scena Pod Ratuszem
345 premiera Teatru Ludowego
Lepkie sny
Autoironiczna, autokrytyczna – taka jest komedia Tomasa Svobody. Czeski reżyser, który wielokrotnie realizował swoje projekty pod Wawelem, przepisał własny utwór, dostosowując go do sytuacji polskiego środowiska artystycznego. Historia rozpoczyna się niezwykle prosto: chłopak poznaje dziewczynę na dyskotece i kilka godzin później lądują razem w łóżku. Po licznych namiętnych uniesieniach przy świadkach (podest z łóżkiem i pościelą z podobiznami tytułowego bohatera stoi przed sceną, między widzami) nawiązują rozmowę, z której wynika, że oboje są aktorami. Humorystyczna dyskusja świeżo upieczonych kochanków opiera się głównie na „obgadywaniu” znanych postaci polskiego teatru i filmu. Rzeczywistość sceniczna miesza się z realnymi sytuacjami (łóżkowi partnerzy opowiadają o swoim udziale w produkcjach faktycznie emitowanych w telewizji), słowem – drobne przytyki w swojskim piekiełku.
O ile część erotyczno-pokazowa stawia na rubaszność, dosłowność i cięty dowcip, o tyle dalsza – oniryczna, kieruje widzów w sferę domysłów i marzeń sennych. Młoda aktorka śni o spotkaniu ze swoim idolem, ideałem mężczyzny – Tomaszem Schimscheinerem. Gdy wymarzony partner pojawia się na scenie, w konsumpcji znajomości przeszkadza partner z dyskoteki, niespodziewanie obecny w śnie dziewczyny. Z jednej strony zabawne qui pro quo, w którym pływający w wyimaginowanym pomieszczeniu pełnym miodu aktorzy przekomarzają się, piętrzą kolejne zabawne sytuacje, jest z pewnością wciągające dla widowni. Z drugiej strony twórcom udało się wyczuć moment, kiedy seria dość prostych żartów dochodzi do granicy kompletnego zużycia. Spektakl jest krótki, przez co energia płynąca ze sceny nie wyczerpuje się za wcześnie.
MIÓD… może się podobać. Trochę seksu, humoru (i humorystycznego seksu), filozofii oraz szczypta Freuda dają ciekawą mieszankę z pogranicza kabaretu, recitalu i spektaklu dramatycznego. Mieszanka serwowana pod ziemią krakowskiego rynku jest również popisem gry aktorskiej. Bardzo dobre dialogi połączone z interesującym ruchem scenicznym pozwalają aktorom na swobodne podzielenie się całą resztą miodem płynącą ze sceny. Smacznego!
Twórcy
tłumaczenie: Magdalena Peč
konsultacje językowe: Pavel Peč
reżyseria, opracowanie muzyczne i scenografia: Tomas Svoboda
kostiumy: Kinga Stanowska
zdjęcia filmowe: Sebastian Strama
inspicjent / sufler: Manuela Nowicka
Obsada
- IWONA SITKOWSKA
- CEZARY KOŁACZ/ gościnnie
- Tomasz Schimscheiner / gościnnie