Aktualności

Zobacz wszystkie aktualności
16.05.2011

UDAJĄC OFIARĘ. ROZMOWA DRUGA

W przerwach między próbami rozmawiamy z reżyserem o życiu i teatrze
Rozmowa druga

- Dzisiaj, choć realizuje Pan swoje spektakle w różnych częściach Europy, to jednak zawsze z tymi samymi ludźmi – ma Pan swoją drużynę współrealizatorów.
 
- Zawsze pracuję z przyjaciółmi, uważam, że praca w teatrze jest niezwykle intymna i zawsze działam tylko w tych miejscach i z tymi ludźmi, z którymi się dobrze czuję, a nie tam, gdzie mi dobrze płacą. To jest taka praca, która wymaga rzeczywiście ogromnego zaufania do współtwórców i wtedy można mieć dużą frajdę z tego, co się robi. Na swojej drodze spotkałem sporo takich osób. To była Elżbieta Terlikowska we Wrocławiu, potem Ola Semenowicz, od której się wielu niezwykłych rzeczy nauczyłem. Nie pracowałem niestety, ale wielu cennych rzeczy się nauczyłem od Krzysztofa Pankiewicza, z którym się przyjaźniłem w ostatnim okresie jego życia. Pracowałem z Krzysztofem Zarembskim, jednym z pierwszych polskich performerów, który już od lat mieszka i pracuje w Nowym Jorku. Tak naprawdę osoba, z którą najczęściej pracuję to Piotr Salaber, czyli kompozytor, bo muzyka w teatrze jest dla mnie niezwykle ważna i pełni rolę jeszcze jednego aktora w przedstawieniu. Musi ją tworzyć człowiek, który się ze mną komunikuje bez słów. Jeśli chodzi o scenografów, w zależności od przedstawienia jest parę osób z którymi pracuję: Anita Bojarska, w Petersburgu Lena Dmitriakowa i też czasami jeszcze inni. Bo to jest tak, że w małżeństwie trzeba być monogamicznym, natomiast w teatrze dobre jest wielożeństwo. Ma się ileś „żon” i w zależności od tego jaki temat się wybiera, albo w jaką podróż człowiek się wybiera, zabiera z sobą żonę nr 1 albo 2, albo 5. Każdą się je kocha, one wszystkie mnie również kochają, natomiast nie zawsze wszystkie można zabrać ze sobą, trzeba wybierać... Są rejony w których jedni scenografowie poruszają się lepiej, inni gorzej, każdy z nas wybiera sobie tematy, którymi się w życiu pasjonuje, literaturę, która go interesuje, estetykę, którą sobie wypracowuje. Tak samo scenografowie - trzeba umieć sobie znaleźć tych, którym razem z nami jest po prostu po drodze.
 
- Również jeżeli chodzi o teksty, po które Pan sięga, to obok klasyków, których Pan kocha, są również autorzy współcześni, z jakimi się Pan przyjaźni, jak chociażby Ludmiła Ulicka.


- Ludmiła Ulicka to jest taka niezwykła przygoda dla mnie, jedna z najważniejszych w życiu artystycznym, bo to jedna z największych żyjących pisarek rosyjskich. Rzeczywiście wielka osobowość, jej książki były przetłumaczone na kilkadziesiąt języków całego świata i zdobyła chyba wszystkie nagrody łącznie z Bookerem, więc to naprawdę wielka pisarka, która okazała się moją pisarką! A ja okazałem się jej reżyserem, co uważam za ogromne szczęście i zaszczyt. Jestem jedynym reżyserem, któremu pozwoliła swoje książki adaptować na scenę. Ale nie jest oczywiście jedynym autorem, którym się zajmuję. Co prawda ukazała się jej najnowsza powieść, fantastyczna, w tłumaczeniu na polski - to by się pewnie nazywało „Zielony szałas” (Zielonyj szatior). Już mnie wszyscy pytają, kiedy ja będę adaptował na scenę, ale też szukam innych tekstów współczesnych z różnych obszarów językowych.

Popularne

Obrazek
22.10.2012

DONIESIENIA Z BAJKALSKIEJ TELEWIZJI

14 grudnia - w rocznicę powstawania na Placu Senackim – przedstawienie zostanie pokazane w Moskwie. Następnie, być może, "Łunina" zobaczą także widzowie w Krakowie. A w przyszłym roku spektakl będzie zagrany w ramach festiwalu teatralnego im. Wampiłowa.

Zobacz więcej
Obrazek
19.10.2012

AKTORKA Z POLSKI ZAPROSZONA DO TEATRU OCHŁOPKOWA

Dzisiaj na dalekiej Syberii, w Irkucku, mimo śniegu i mrozu bardzo goraco! W Irkuckim Akademickim Dramatycznym Teatrze im. N.P. Ochłopkowa (Иркутский академический драматический театр имени Н. П. Охлопкова) pierwszy spektakl "Łunina" E. Radzyńskiego z udziałem naszej aktorki, Karoliny Stefańskiej, wyreżyserowany przez Gienadija Szaposznikowa. Trzymamy kciuki, choć już wiemy, że przedpremierowy pokaz dla studentów i przyjaciół teatru spotkała się z bardzo ciepłym przyjęciem

Zobacz więcej
Obrazek
11.10.2012

SPOD RATUSZA NA STOLARNIĘ!

Dla wszystkich naszych sympatyków, którzy chcieliby obejrzeć „ratuszowe” przedstawienia, ale wieczorna wyprawa z Nowej Huty na krakowski Rynek jawi im się jako daleka wycieczka, przenosimy niektóre spektakle ze Sceny Pod Ratuszem na Scenę STOLARNIA.

Zobacz więcej