Aktualności

Zobacz wszystkie aktualności
23.11.2017

ZBAWIENNA HIPNOZA - RECENZJA OLGI KATAFIASZ

Spektakl "Zahipnotyzuj mnie" imponuje rozmachem teatralnej wyobraźni, urodą i klasą wykonania, i ? co w przypadku ?urodzinowego? przedstawienia równie istotne ? przypomina prawdę dobrze znaną: że Zygmunt Konieczny wybitnym kompozytorem jest.

Najbliższe spektakle:
2 grudnia - godz.19.30 Duża Scena - KUP BILET
3 grudnia - godz.18.00 Duża Scena - KUP BILET



OLGA KATAFIASZ 22-11-2017
Teatralny.pl

 

To było naprawdę poważne wyzwanie: piosenki Zygmunta Koniecznego, mające swoje legendarne wykonania i własne historie, zainscenizować tak, by każda interpretacja została świetnie zaśpiewana, a przy tym okazała się zaskakująca jako aktorska etiuda. Udało się – Małgorzata Bogajewska, Konrad Mastyło i aktorzy Teatru Ludowego stworzyli coś więcej niż „wieczór piosenek”.

Spektakl Zahipnotyzuj mnie imponuje rozmachem teatralnej wyobraźni, urodą i klasą wykonania, i – co w przypadku „urodzinowego” przedstawienia równie istotne – przypomina prawdę dobrze znaną: że Zygmunt Konieczny wybitnym kompozytorem jest.

Dawno nie napisałam tylu pochwał w jednym akapicie. Ale rzadko zdarza mi się zobaczyć przedstawienie, by użyć tego określenia, „popularne” zrealizowane tak znakomicie. Przede wszystkim świetna jest koncepcja całości: Bogajewska każdą z piosenek kojarzy ze znanym dziełem plastycznym, na przykład Macierzyństwem Stanisława Wyspiańskiego, Lekcją tańca Edgara Degasa, martwą naturą Caravaggia czy Rozpłatanym wołem Rembrandta. Rozpiętość inspiracji jest naprawdę niezwykła i trudno wymienić wszystkie z adaptowanych obrazów. Właśnie: kluczowy wydaje mi się właśnie pomysł adaptacji (bo trudno użyć innego określenia) płócien mistrzów jako podstawowy zabieg dramaturgiczny spektaklu. Bogajewska wyprowadza sytuację sceniczną z poszczególnych dzieł, dostrzegając w nich nie tylko zawiązanie anegdoty, jaką można zbudować na scenie, ale ich nastrój, niepowtarzalną aurę czy nawet sposób istnienia w historii sztuki i świadomości widza.     Dzięki wspólnej pracy reżyserki, scenografki Barbary Ferlak, choreografa Maćko Prusaka, reżysera świateł Dariusza Pawelca, aktorów i – last but not least – Konrada Mastyło, czuwającego nad muzycznym kształtem przedstawienia, każdy z utworów Zygmunta Koniecznego wybrzmiewa na nowo. Ta oryginalność jest nie do przecenienia. Podobnie jak uroda scenicznych obrazów.

Nie sposób opisać ich wszystkich; równie ważna jest także dramaturgiczna koncepcja całości. Na stronie Teatru Ludowego nie znalazłam informacji o dramaturgu, ale konstrukcja przedstawienia pomyślana została niezwykle precyzyjnie: nie ma tu tradycyjnego porządku muzycznych „składanek”, kolejność piosenek wydaje się dyktowana zarówno tematami, jakie wprowadzają (i które układają się w opowieść o miłości, rozstaniu, przemijaniu, a przede wszystkim pięknie życia), jak ich klimat. Oglądamy spektakl niezwykle nostalgiczny, ale przy tym dowcipny, wzruszający i zarazem bezpretensjonalny. Żadnych grubych chwytów, przeciwnie – o sukcesie Zahipnotyzuj mnie przesądza spójność spektaklu, jego subtelność, świetne aktorstwo i piękna muzyka Koniecznego

Niektóre z pomysłów inscenizacyjnych są oryginalne, jak na przykład Grande Valse Brillante śpiewane przez Barbarę Szałapak. Aktorka przypomina postać z obrazu Pomarańczarka Aleksandra Gierymskiego, stoi przy kulisie, a na scenie wirują w tańcu pary. Szałapak śpiewa naprawdę pięknie, a wystylizowanie jej na starą kobietę z koszem owoców czyni tę scenę melancholijnym wspomnieniem przeszłości, jaką bezpowrotnie utraciliśmy. 

Brawurowa jest aranżacja piosenki Jaki śmieszny jesteś pod oknem...: Małgorzata Krzysica śpiewa ją na niemal pustej scenie; tym razem adaptowany nie został obraz, ale rzeźba Duane’a Hansona Supermarket Lady. Dzieło z 1969 roku przedstawia dojrzałą kobietę w kusej spódniczce i przyciasnej bluzce pchającą załadowany najrozmaitszymi produktami spożywczymi sklepowy wózek. Bardzo trudno śpiewać liryczny przecież utwór w takiej stylizacji – a jednak Krzysicy udaje się obronić i tekst, i swoją postać. Jej Supermarket Lady, możliwa w Polsce właśnie dziś, a nie w końcówce lat sześćdziesiątych, jest przejmująco prawdziwa w tęsknocie za światem innym niż ten, w którym na dobre chyba utkwiła.

Małgorzata Bogajewska, zderzając ze sobą żywioł muzyki Koniecznego i bardzo odmienne przecież dzieła plastyczne, tworzy wyjątkową sceniczną kreację. Trudno opisać wszystkie zaskakujące aranżacje, świetnie pomyślane i równie dobrze poprowadzone przez zespół muzyczny i aktorów. Pięknie wybrzmiały Białe zeszyty w wykonaniu Jacka Wojciechowskiego; bardzo podobała mi się również Weronika Kowalska w piosence Żywa woda – tu inspiracją był obraz Kolejka trwa Andrzeja Wróblewskiego, namalowany w 1956 roku. Niezwykły temperament aktorki kontrastuje z marazmem ludzi przesuwających się w kolejce – do lekarza? szamana? A może to zupełnie inna poczekalnia, w której po prostu odsiaduje się życie?

Obrazy kreowane na scenie Teatru Ludowego są niepokojąco niejednoznaczne, i to kolejny atut przedstawienia. Trzeba wspomnieć o jeszcze jednym: publiczność może odczuć radość aktorów współtworzących spektakl. Nie po raz pierwszy widzę, jak praca z Małgorzatą Bogajewską uskrzydla zespół, jak energia reżyserki udziela się ludziom na scenie i na widowni. Być może – oprócz wszelkich opisanych już zalet spektaklu – ona właśnie sprawia, że poddajemy się teatralnej hipnozie.

 

Popularne

Obrazek
04.10.2012

DZIEJE SIĘ, DZIEJE

Kolejne zdjęcia ze spektaklu. Zobacz koniecznie.

Zobacz więcej
Obrazek
03.10.2012

"KUBUŚ I JEGO PAN" - ODLICZAMY DNI DO PREMIERY

I oto zapuścili się w nieskończoną dyskusję o kobietach. Jeden twierdził, że są dobre, drugi, że złe: i obaj mieli słuszność; jeden, że głupie, drugi, że pełne sprytu: i obaj mieli słuszność; jeden, że fałszywe, drugi, że szczere: i obaj mieli słuszność; jeden, że skąpe, drugi, że rozrzutne: i obaj mieli słuszność; jeden, że ładne, drugi, że szpetne: i obaj mieli słuszność; jeden, że gadatliwe, drugi, że skryte; jeden, że szczere, drugi, że obłudne; jeden, że ciemne, drugi, że rozumne; jeden, że stateczne, drugi, że wyuzdane; jeden, że postrzelone, drugi, że roztropne; jeden, że duże, drugi, że małe: i obaj mieli słuszność. Denis Diderot "Kubuś Fatalista i jego pan"

Zobacz więcej
Obrazek
01.10.2012

STUDIUM TERAPII PRZEZ SZTUKĘ. Nabór na rok akademicki 2012/13 OSTATNIE WOLNE MIEJSCA

Roczny kurs dla instruktorów, pedagogów, studentów i innych osób pragnących podnieść swoje kwalifikacje Zapisy trwają do 15 PAŹDZIERNIKA 2012 roku. UWAGA! OSTANIE WOLNE MIEJSCA.

Zobacz więcej