SEX, PROCHY...- WIELKI POWRÓT
„W tej sztuce piszę o rzeczach, których nie potrafię zrozumieć. To publiczna medytacja nad wewnętrznymi konfliktami mojego życia. Próbuję (…) pokazać światu wszystkie swoje obrzydliwe strony, niczego nie ukrywając.” – wyznaje Bogosian.
Eric Bogosian
SEX, PROCHY, ROCK&ROLL
Tłumaczenie:
Sławomir Michał Chwastowski
Reżyseria, opracowanie muzyczne i wykonanie:
Tomasz Obara
Premiera – kwiecień 1999 / Reaktywacja – styczeń 2015
Scena Pod Ratuszem
„Jeżeli nie zamierzasz zapodziać się aż do końca – to lepiej nie zaczynaj”.
To jeden z ulubionych cytatów Eric’a Bogosiana. Hołdowało mu i hołduje bardzo wielu ludzi na całym świecie – Jimi Hendrix, Janice Joplin, u nas Hłasko, Wojaczek, Dymny, Ratoń, Ryszard Skibiński, czy Ryszard Riedel – by wymienić tylko kilku. Był on także życiowym mottem John’a Belushi’ego – niezapomnianego grubasa z „Blues Brothers”, przyjaciela Bogosiana, którego śmierć była dla niego bezpośrednią inspiracją napisania „Talk Radio”. Wielka kariera Belushi’ego zaczęła się od występów w kultowym programie telewizyjnym „Saturday Night Live”. Z czasem jednak każda noc była dla Bluhsi’ego sobotnią nocą. Prochy i wóda wypełniały całe jego życie i zakończyły je o wiele za wcześnie. Taką przynajmniej wersję przyjęła Ameryka, która z ogromną radością wita każdego nowego „świętego”, który przedawkował. Odmienną jednak wersję podaje Eric Bogosian. Twierdzi on, że to nie wóda i prochy zabiły Belushi’ego – wóda i prochy były jedynie próbą ucieczki przed tym, co zabiło go naprawdę: przed mediami, a raczej tym, co media robią z człowiekiem.
Oliver Stone, reżyser filmu „Talk Radio” z Bogosianem w roli głównej naraził się bardzo Ameryce jednym ze swoich kolejnych filmów – „Urodzeni mordercy”. Prawdę jednak mówiąc nie naraził się samym filmem, ale wypowiedzią po jego premierze. Stwierdził on bowiem, iż bohaterowie jego filmu są… szlachetni, gdyż zabijają tylko ciałą, natomiast prawdziwym apokaliptycznym złem naszej epoki są media zniewalające nasze umysły i zabijające nasze dusze. Śmierć Księżnej Diany i wszystko to, co po niej nastąpiło, czarcią łapką podpisuje się pod powyższym.
„Hasło ‘sex, prochy, rock&roll’ jest wytatuowane na moim życiu już od ponad trzydziestu lat. Prawdę mówiąc przez bardzo długi czas uważałem, że sex, prochy i rock&roll były esencją mojego życia – były moim życiem. Uważałem, że każdy, kto jedzie autem z prędkością mniejszą niż 150 km/h i nie słucha przy tym muzyki na cały regulator – jest trupem. Jednak, kiedy uświadomiłem sobie, ilu moich przyjaciół odeszło za sprawą prochów i AIDS, żadna z sobotnich nocy nie ma już tej atmosfery co dwadzieścia parę lat temu. Sobotnie imprezowanie zmieniło się w ‘danse macabre’”. – Taką notę autobiograficzną podaje Bogosian w przemowie do książkowego wydania sztuk „Sex, Prochy, Rock&Roll”. Nie wolno jednak nigdy zapominać, że całe życie Bogosiana, podobnie jak jego sztuka poruszają się w rytm rockowego beatu. Zanim stał się jednym z największych dramaturgów Ameryki, był leaderem punk-rockowej grupy „Ricky Paul Show” i z Frankiem Zappą nagrał płytę „Blond on the Canvas”. Jak sam mówi o sobie: „Moje myślenie było kształtowane przez Dylana i Henrixa, Lenona i Morrisona i całą resztę Świętych Kościoła Rocka i nadal jestem bardzo wierzący. Z całym przekonaniem opowiadam się za idealizmem rock&rolla i nie sądzę, żebym kiedykolwiek z tego wyrósł”.
„Chciałabym móc wreszcie myśleć jedną, wolną, niezakłóconą myślą” – Eric Bogosian w jednym ze swoich monologów. Żyjemy w przerażającej epoce techno-gnozy. Ekran telewizora czy komputera zajął miejsce lampki oliwnej pod świętym obrazkiem. Natłok informacji i interpretacji uniemożliwia nam trzeźwy osąd jakiejkolwiek, nawet najprostszej sytuacji. Technologia zastąpiła nam naszą wyobraźnię, a naszym dzieciom „Czerwonego Kapturka” zastąpiły rzezie komputerowych gier. Dzięki rzeczywistości wirtualnej możliwie stają się najbardziej utopijne marzenie, najbardziej apokaliptyczne wizje, najbardziej perwersyjne obsesje. Właśnie w odniesieniu do tego świata formułuje Bogosian swoją spowiedź: „Większą część mojego życia spędziłem zaklinowany pomiędzy idealizmem i hedonizmem, pomiędzy egoizmem i altruizmem, pomiędzy miłością i seksem, pomiędzy chaosem i jasnością sądu. Obecnie nurtuje mnie pytanie: jak mogę być nieodpowiedzialny, będąc jednocześnie odpowiedzialnym? Bycie radykałem jest wspaniałe, ale jeżeli pod tą postawą nie kryje się nic więcej – to dziecinada. Z drugiej strony myślę sobie tak: starzeje się, więc powinienem myśleć bardziej konserwatywnie – ale to zwykłe pieprzenie. Bycie starszym wcale nie musi oznaczać bycia bardziej konserwatywnym. Zresztą my i tak uważamy, że jesteśmy wiecznie młodzi. Cały nasz świat siedzi na wielkim koncercie rockowym i ze łzami w oczach śpiewa refren sentymentalnego hymnu pokolenia. Uwielbiamy to uczucie – bycia razem, walczenia w słusznej sprawie. Wszyscy razem oglądamy jednocześnie telewizję i jesteśmy wspólnie szokowani, wspólnie zabawiani, wspólnie przerażeni i wspólnie zasmucani. Niestety kiedy koncert się kończy, wsiadamy do naszych samolotów, jedziemy do domu i kładziemy się do łóżka. To tylko rock&roll…
Pragnienie bycia wszystkim w jednej chwili, bycia wszędzie w jednej chwili, czucia wszystkiego w jednej chwili i robienia tego wszystkiego jako jeden monolit jest powodem naszych narodowych neuroz. To jest punkt widzenia dziecka. To jest punkt widzenia kultury rocka, w której dorastałem. To jest mój punkt widzenia.”
Najbardziej opiniotwórczy człowiek teatralnej Ameryki, którego jedna recenzja może zniszczyć karierę lub wynieść na szczyty – Frank Rich – napisał w „New York Times”: „Mr. Bogosian przekroczył linię oddzielającą wielkiego artystę od kultowego bohatera. Czym był Lenny Bruce dla 50-tych, Bob Dylan dla 60-tych, Woody Allen dla 70-tych – tym jest Eric Bogosian dla naszych przerażających czasów.. Nie znam nikogo, kto mógłby się z nim równać we współczesnej popkulturze…”
„Sex, Prochy, Rock&Roll” jest trzecią sztuką w dorobku Bogosiana. W związku z ogromnym sukcesem utworu powstała jego wersja kinowa w reżyserii Johna McNaughtona z Bogosianem w roli głównej. Oprócz tego Bogosian napisał jeszcze cztery cykle monologów Stand Up Komedy: „Pijąc w Ameryce”, „Gabinet śmiechu”, „Wbijając czołem gwoździe w podłogę” oraz „Griller”, a także monodram dedykowany Dostojewskiemu pt. „Zapiski z podziemia”. Jego sztuki pełnoobsadowe to: „Talk Radio” (grane obecnie w warszawskim Teatrze Studio), „Sceny z nowego świata” oraz „Przedmieście”. Napisał także kilkanaście scenariuszy dla tak znakomitych reżyserów jak Oliver Stone czy Robert Altman. Wszystkie dramaty Bogosiana zostały przetłumaczone na język polski.
Sławomir Michał Chwastowski
21 lutego 1999
Popularne
MĄŻ MOJEJ ŻONY NA XIX SPOTKANIACH TEATRALNYCH W JAWORZNIE
Wypełniona po brzegi Sala Teatralna MCKiS pękała ze śmiechu. Aktorzy Teatru Ludowego, Andrzej Franczyk i Jacek Strama rozbawili publiczność spektaklem „Mąż mojej żony” chorwackiego pisarza Miro Gavran'a.
Zobacz więcejMODERNIZACJA TEATRU LUDOWEGO DOFINANSOWANA PRZEZ UNIĘ EUROPEJSKĄ
Teatr Ludowy w okresie od maja 2009r. do czerwca 2010r. realizował projekt nr MRPO.06.01.01-12-159/09 pn. „Teatr Ludowy – modernizacja”.
Zobacz więcejPO PRAPREMIERZE
W sobotę 29 maja odbyła się premiera rodzinna "Pyzy" w reżyserii Jerzego Fedorowicza.
Zobacz więcej